Visit Mrzeżyno

Nie z krwi, a z wyboru - o tożsamości lokalnej

Ocena 0/5

Od zeszłego roku myślę o tożsamości lokalnej. O tym, kim jesteśmy, skąd pochodzimy i co czyni nas – nami. 
Niby proste pytanie – kim jesteśmy. Ale odpowiedź jest wielowarstwowa. Przede wszystkim jesteśmy Polakami. Ale gdy zajrzymy trochę bliżej, zaczyna się robić ciekawie. Jesteśmy mieszkańcami Pomorza Zachodniego. Jesteśmy Trzebiatowianami. Czujemy więź z miejscem, w którym mieszkamy, w którym żyjemy.

A przecież wielu z nas ma korzenie gdzieś indziej. Po 1945 roku miały miejsce masowe przesiedlenia ludności na tzw. „ziemie odzyskane”. I my – dzieci, wnuki i prawnuki tych osób, imigrantów – teraz czujemy więź z Trzebiatowem, Mrzeżynem, Rogowem… Moja prababcia pochodziła spod Lwowa. Pradziadek z Łodzi. Jeden z dziadków z Kaszub. Żadne z nich nie było historycznie związane z Trzebiatowem. A jednak wszyscy czuli dumę z bycia mieszkańcami tego miasta. Ja też, mimo tak mieszanego pochodzenia, odczuwam dumę z bycia Trzebiatowianinem.

Czujemy też więź z Gryfitami. Sam chodziłem do gimnazjum w Trzebiatowie im. Książąt Pomorza Zachodniego… A przecież to nie była dynastia polska. Pomorze było księstwem związanym w swojej historii z Polską, Brandenburgią, Szwecją, Danią…
Żyjemy na ramionach ludzi, którzy nie są z nami związani krwią ani pochodzeniem, a mimo to czujemy z nimi więź.

Podczas spotkania z Elżbietą Cherezińską – świetną pisarką powieści historycznych – w czasie imprezy Budzistowo – Dawny Kołobrzeg, rozmawialiśmy właśnie o tożsamości lokalnej i Gryfitach. Wysnułem wtedy wniosek, że chcemy, by ta ziemia, na której żyjemy, była „nasza”. Ale chyba nie do końca dobrze to ująłem. Ziemi, miejsca, nie da się bowiem posiąść na własność – a takie podejście może być problematyczne i prowadzić do konfliktów.
Ale czujemy się związani z tym miejscem, bo chcemy się czuć związani. Bo chcemy czuć się u siebie. Wewnętrznie potrzebujemy miejsca, które nazwiemy domem. Chcemy, by ta ziemia nas zaakceptowała. By jej historia stała się naszą historią. Byśmy byli jej częścią.

"Turystka i Słoń" Mural na zdjęciu został sfinansowany ze składek mieszkańców.  fot. Dawid Ściesiński

 

Ba, mamy na to dowody. Choćby organizacje i stowarzyszenia, których misją jest promowanie naszego regionu. Takie jak: Nasze Miejsce, Trzebiatowska Organizacja Turystyczna Ujście Regi, Stowarzyszenie Historyczny Trzebiatów – Chąśba, Grupa Rekonstrukcji Historycznej Rega czy nasze Visit Mrzeżyno. Wszystkie te inicjatywy mają na celu promowanie walorów turystycznych, historycznych i przyrodniczych naszego regionu – naszego miejsca na ziemi.
Ponownie: mimo że w większym wycinku historii wszyscy jesteśmy z pochodzenia imigrantami z innych rejonów kraju.

Michał Ostrowski mówi, że jest człowiekiem znikąd. Że nie czuje przywiązania do żadnego miejsca. Dzieciństwo spędził w Mrzeżynie, mieszkał później w Kołobrzegu, teraz w Gryficach, pracuje w Niechorzu, a działa dodatkowo w Visit Mrzeżyno. Ale wydaje mi się, że czyny mówią więcej niż słowa.
Pomimo tego, co mówi, nie można zaprzeczyć jego działaniom na rzecz lokalnej społeczności. Michał kocha morze, naszą pomorską naturę, dzikie plaże, rybaków i naszą kulturę. Kilkukrotnie zwracał mi uwagę: „Nie przejmuj się. Jesteś z Pomorza.” Więc może i czuje się „znikąd”, ale według mnie jest nasz. Polski, pomorski, trzebiatowski.

Człowiek "znikąd", który angażuje się w życie lokalnej społeczności. fot. Dawid Ściesiński

 

Tak samo i my. Widzimy wady tego, co się dookoła nas dzieje. Przeraża nas czasem ogrom pracy, jaka jest jeszcze do wykonania. Wyklinamy, szarpiemy się i patrzymy spod byka, ale gdzieś w głębi serca chcemy, by to miejsce nas zaakceptowało. I byśmy w przyszłości byli częścią jego historii.

Dawid Ściesiński

powrót do kategorii
Następny

Dodaj komentarz

Spodobała Ci się informacja? Zostaw nam swoją opinię
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!
Twoja ocena
Ocena (0/5)

Pozostałe
aktualności